środa, 30 marca 2016

Kampania WHISKAS #wiemjakkarmic

Jestem właścicielką dwóch uroczych kotek:


  • dorosłej, dostojnej, nieco zdystansowanej i bardzo wybrednej Burci
  • młodej, lubiącej się miziać i szalonej łakomczuszki Czarnulki.

Ponieważ firma Whiskas wprowadziła na rynek nową karmę postanowiłam, że koty też powinny mieć trochę przyjemności z testowania i zgłosiłam się do kampanii. Niestety nie dostałam się do niej. Na szczęście organizatorzy przeprowadzili podobną akcję raz jeszcze i sami mnie (a raczej moje koty) do niej wytypowali. 


W ramach kampanii "Wiem jak karmić" otrzymałam zestaw nowej karmy Whiskas dla kotów powyżej pierwszego roku życia:
  • 300 g suchej karmy z pasztecikami z wołowiną

  • zestaw czterech saszetek po 100 g karmy mokrej: z kurczakiem, kaczką, drobiem i indykiem w galaretce.


Jak zapewnia producent - skład tej karmy dopasowany jest do indywidualnych potrzeb kota w określonym wieku. Jak dla mnie, jest to przekonujący argument, ponieważ kot na każdym etapie swojego życia ma inne zapotrzebowanie na konkretne składniki odżywcze i mineralne. Jak chyba każda żywa istota:) Na opakowaniu jest także informacja, że karma nie zawiera sztucznych dodatków smakowych, kolorantów i konserwantów. Brzmi to naprawdę ciekawie i zachęca do zakupu karmy. Czytając dalej informację na opakowaniu dochodzimy do składu karmy. I tu przykra niespodzianka. Zawartość mięsa jest niewielka (wynosi tylko 4%). Pocieszające może być to, że większość dostępnych na rynku karm m.in. Kitekat, Sheba, Felix itd. ma zbliżoną zawartość mięsa. Jedynie niektóre rodzaje karmy Purina Gourmet zawierają 14% mięsa. Mowa tu oczywiście o karmach dostępnych w większości zwykłych sklepów, a nie w specjalistycznych sklepach zoologicznych. Tam można kupić wysokogatunkową karmę (z wiadomych powodów nie podam nazwy marki ani ceny), która zawiera przykładowo: 35% wołowiny, 17% kurczaka i 15% ryby (w sumie 67% produktu to mięso i ryba!).




Oczywiście, jakość karmy to bardzo ważny aspekt, ale apetyt, gust i poczucie smaku kota to zupełnie inna sprawa.
Pozostaje więc sprawdzić, jak nowa karma Whiskas będzie smakowała moim kotkom.
Na pierwszy ogień poszła saszetka karmy z drobiem w galaretce.
Burcia, dorosła kotka z natury jest dość wybredna i bardzo trudno trafić w jej gust smakowy. Próbowała wielu różnych karm. Niektóre jadła tylko trochę, inne w ogóle potrafiła tylko powąchać i zostawić. Jej ulubioną karmą pozostaje Purina Gourmet i to jedynie w kilku wersjach smakowych. Najbardziej lubi karmy w sosie. Zdarza się, że zostawia kawałki karmy kompletnie wylizane z sosu. Zastanawiałam się, jak zareaguje na nową karmę Whiskas. Ku mojemu zdziwieniu nawet zjadła, ale niestety nie wszystko.




Czarnulka, nieco młodsza kotka ma większy temperament i apetyt. Zawsze upomina się o jedzenie głośnym miauczeniem. Nie gardzi żadną karmą i zjada nawet to,co zostawi Burcia. Także wcale mnie nie zdziwiło, że nowy Whiskas zniknął z miseczki dość szybko.




Nieco mniej smakowała moim kotkom karma z indykiem w galaretce. Burcia powąchała, zjadła kilka kęsów i resztę zostawiła. Czarnulka nie zjadła wszystkiego. Jednakże w ciągu godziny karma zniknęła z miseczek.
W przypadku karmy z kaczką w galaretce było jeszcze gorzej. Burcia wylizała trochę galaretki, a resztę chciała zakopać. Czarnulka nie tylko nie zjadła do końca, ale nie miała nawet ochoty jeść tego, co zostawiła Burcia.
Kurczak w galaretce chyba najbardziej smakował moim kotkom. Burcia zostawiła bardzo mało karmy, a Czarnulka wylizała miseczkę do czysta i zjadła jeszcze wszystko to, co zostało w misce Burci.




Suchą karmę kotki bardzo chętnie chrupały. Paszteciki z wołowiną były dla nich chyba miłą odmianą od jedzonej często karmy Purina One. Wnioskuję więc, że smakowały im te chrupki, ale także, że warto czasem zmienić kotkom suchą karmę.

Udział w teście był dla kotów świetną okazją do spróbowania karmy innej niż zwykle, a dla mnie możliwością sprawdzenia, czy produkty Whiskas podejdą smakowo moim koteczkom =^.^=

 








Podsumowując, o wyborze karmy powinny decydować dwie równie ważne rzeczy

  • jakość karmy
  • gust smakowy kota

Jeśli kotek zjada z apetytem karmę Whiskas to nie ma powodu, aby mu jej nie kupować. Jeśli natomiast kot nie chce jeść danej karmy to trzeba poszukać innej, która będzie mu smakowała.


Smacznego koteczki!
Równie ważne jest urozmaicenie diety kota, aby konkretny smak zwyczajnie im się nie znudził.










sobota, 26 marca 2016

Test deserów Monte z dodatkami #momentzmonte

Dzięki platformie trnd.pl dostaliśmy niepowtarzalną możliwość wypróbowania nowych deserów Monte z dodatkami. W ramach udziału w tym projekcie mogliśmy zakupić desery za kwotę 80 zł, która została następnie nam zwrócona na konto bankowe.



Przysmak ten występuje w ośmiu wersjach smakowych:

- Monte Cherry - z konfiturą wiśniową,

- Monte Cookies - z chrupiącymi ciasteczkami maślanymi,
- Monte Crunchy - z chrupiącymi płatkami kukurydzianymi i orzechami,
- Monte Choco Balls - z kuleczkami zbożowymi w polewie czekoladowej,
- Monte Cappucino Balls - z kuleczkami zbożowymi w polewie o smaku kawy cappucino,
- Monte Cacao Cookies - z chrupiącymi ciasteczkami czekoladowymi,
- Monte Choco Flakes - z chrupiącymi płatkami kukurydzianymi w białej i mlecznej czekoladzie ,
- Monte Waffle Sticks - z chrupiącymi, nadziewanymi wafelkami w mlecznej czekoladzie. 





Sugerowana cena jednego deseru Monte z dodatkami wynosi 2,49zł, więc mogliśmy zakupić po cztery opakowania każdego z ośmiu smaków deseru. Czyli w sam raz dla naszej 4-osobowej rodziny. Po jednym kubeczku każdego smaku dla każdego!



Niestety, okazało się, że nie wszędzie dostępne są wszystkie smaki tego deseru. Dodatkowo jego cena w niektórych sklepach przekraczała 3 zł!
W końcu udało nam się zakupić wszystkie wersje smakowe tego deseru w hipermarkecie Carrefour w promocyjnej cenie 2,45zł za opakowanie. Ciężko było zmieścić je wszystkie w lodówce.





Opakowania kartonowe po zakupionych deserach Monte z dodatkami zostały wykorzystane przez moją córkę do zrobienia domku dla kota. Tak więc nawet kotek miał dużo dobrej zabawy dzięki naszemu udziałowi w projekcie trnd.




Największym łasuchem okazał się mój syn, który zestaw ośmiu smaków Monte z dodatkami zjadł w ciągu zaledwie dwóch dni!
Stwierdził, że każdy z dostępnych deserów Monte z dodatkami mu smakuje i mógłby zjeść ich drugie tyle.




Córka za najlepszy uznała deser Monte Choco Balls.



Mój partner nie chciał niestety spróbować deserów Monte z dodatkami, ale dzięki temu mogliśmy podzielić się tymi deserami ze znajomymi i zebrać ich opinie na temat produktu.

Mi osobiście przypadł do gustu deser Monte Cherry. Pyszny, śmietankowo-czekoladowo-orzechowy krem Monte w połączeniu z lekko kwaśną konfiturą wiśniową tworzy niepowtarzalną kompozycję smakową. Ten smak przypomina mi tort czekoladowo-wiśniowy albo lody czekoladowe z polewą wiśniową. Pycha!





Podoba mi się to, że desery występują aż w ośmiu wariantach smakowych. Dzięki temu każdy może odnaleźć wśród nich swój ulubiony smak. Także w zależności od nastroju możemy skosztować deseru Monte z chrupiącymi ciasteczkami lub zdecydować się na bardziej wyrafinowany smak Monte Cherry.
Fajnie jest opakowanie, ponieważ dodatki są w oddzielnej przegródce niż krem Monte, dzięki czemu można je jeść razem lub osobno.

Kampania L'Oréal Paris - test nowego kremu oraz serum Revitalift Filler [HA] #jestemtegowarta

Niedawno wzięłam udział w kampanii  L'Oréal Paris i otrzymałam do wypróbowania pięknie zapakowany zestaw kosmetyków tj. krem i serum Revitalift Filler [HA].



Dodatkowo otrzymałam próbki nowego kremu do rozdania znajomym, koleżankom, przyjaciółkom.


Przyznam, że uwielbiam dostawać takie prezenty i z przyjemnością rozpoczęłam testowanie zestawu kosmetyków.

Serum ma ciekawy sposób aplikacji. Wystarczy nacisnąć spód opakowania, aby za każdym razem mieć taką samą ilość tego kosmetyku. Bez odkręcania, wyciskania itd. Wchłania się ono błyskawicznie.
Krem ma przyjemny zapach i nie podrażnia mojej skóry. Bardzo dobrze i szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na mojej skórze. Po jego nałożeniu skóra staje się wręcz aksamitna.
Co ważne, po użyciu tych kosmetyków na mojej twarzy nie pojawiły się żadne krostki, wypryski czy zaskórniaki, co niestety zdarzało się po zastosowaniu innych kosmetyków. 
Już po kilku dniach stosowania stwierdziłam, że moja skóra stała się odpowiednio nawilżona i bardziej napięta.
Po trzech tygodniach moja skóra stała się jędrniejsza, ale niestety spektakularnych efektów odmłodzenia jeszcze nie zauważyłam.
Testuję dalej i czekam na dalsze efekty działania!

#jestemtegowarta